Jego błyszczące szaroniebieskie oczy
wyrażały zwykłą obojętność. Jego oblicze było puste jak
krystalicznie czysta biała karta. Czarne włosy otaczały twarz. Aż
mnie świerzbiło, żeby wyciągnąć rękę i zagłębić się w te
gładkie kosmyki. Chciałem to zrobić, ale musiałem się
powstrzymać. Nie pozwoliłby mi, a ja nie chciałem być nachalny.
Wpatrywał się w krajobraz za oknem
powozu. Jego twarz przybrała wyrazu niespokojnej, jakby bił się w
myślach. Chciałbym wiedzieć, co zburzyło jego spokój.
- Levi?
Drgnął i spojrzał na mnie.
- Tak?- Za chwilę będziemy na miejscu.
Zawahał się i po ułamku sekundy
przytaknął. Nie chciałem, żeby rozmowa się urwała i żeby z
powrotem zagłębił się w swoich myślach.
Powoli poszliśmy do sztabu i zostaliśmy z grubsza oprowadzeni po wszystkich ważniejszych salach. Dla Levia wszystko musiało być nowe, chociaż ja jeszcze pamiętałem gdzie co jest. Na koniec pokazali, gdzie są nasze pokoje – w ekspresowym tempie udało im się wyczyścić następne lokum po lewej od mojego.
Żandarmi zostawili nas, żebyśmy
odpoczęli w spokoju po kilkugodzinnej podróży. Otworzyłem drzwi
do mojego pokoju i omiotłem go wzrokiem. Na wprost wejścia było
okno, pod którym stało biurko wraz z chybotliwym krzesłem. Obok
biurka łóżko, które niczym nie przypominało pryczy zwiadowców.
Po lewej od wejścia została umiejscowiona wąska szafa, pod którą
stały dwa nasze plecaki. Naprzeciw nich, w ostatnim rogu był fotel
i mały okrągły stolik z karafką pełną wody. Chciałem już
zamykać drzwi, ale nagle pojawił się Levi i przeszedł pod moim
ramieniem.
Komentarz próbny, trzeba coś napisać, żeby dostosować komenty ♥
OdpowiedzUsuńOdpowiedzi też mogą być fajne!
UsuńDłuższy komentarz, bo takich ze świecą szukać, ale ludzie czasami są fajni i coś napiszą.
OdpowiedzUsuńŻandarmi zostawili nas, żebyśmy odpoczęli w spokoju po kilkugodzinnej podróży. Otworzyłem drzwi do mojego pokoju i omiotłem go wzrokiem. Na wprost wejścia było okno, pod którym stało biurko wraz z chybotliwym krzesłem. Obok biurka łóżko, które niczym nie przypominało pryczy zwiadowców. Po lewej od wejścia została umiejscowiona wąska szafa, pod którą stały dwa nasze plecaki. Naprzeciw nich, w ostatnim rogu był fotel i mały okrągły stolik z karafką pełną wody. Chciałem już zamykać drzwi, ale nagle pojawił się Levi i przeszedł pod moim ramieniem.
Działa?
OdpowiedzUsuń