FBTwitter

25 lipca 2015

próba dwa, bo chcę kafelki, ot co!

 Jego błyszczące szaroniebieskie oczy wyrażały zwykłą obojętność. Jego oblicze było puste jak krystalicznie czysta biała karta. Czarne włosy otaczały twarz. Aż mnie świerzbiło, żeby wyciągnąć rękę i zagłębić się w te gładkie kosmyki. Chciałem to zrobić, ale musiałem się powstrzymać. Nie pozwoliłby mi, a ja nie chciałem być nachalny.
Wpatrywał się w krajobraz za oknem powozu. Jego twarz przybrała wyrazu niespokojnej, jakby bił się w myślach. Chciałbym wiedzieć, co zburzyło jego spokój.
- Levi?
Drgnął i spojrzał na mnie.
- Tak?
- Za chwilę będziemy na miejscu.

Zawahał się i po ułamku sekundy przytaknął. Nie chciałem, żeby rozmowa się urwała i żeby z powrotem zagłębił się w swoich myślach.
Powoli poszliśmy do sztabu i zostaliśmy z grubsza oprowadzeni po wszystkich ważniejszych salach. Dla Levia wszystko musiało być nowe, chociaż ja jeszcze pamiętałem gdzie co jest. Na koniec pokazali, gdzie są nasze pokoje – w ekspresowym tempie udało im się wyczyścić następne lokum po lewej od mojego.
Żandarmi zostawili nas, żebyśmy odpoczęli w spokoju po kilkugodzinnej podróży. Otworzyłem drzwi do mojego pokoju i omiotłem go wzrokiem. Na wprost wejścia było okno, pod którym stało biurko wraz z chybotliwym krzesłem. Obok biurka łóżko, które niczym nie przypominało pryczy zwiadowców. Po lewej od wejścia została umiejscowiona wąska szafa, pod którą stały dwa nasze plecaki. Naprzeciw nich, w ostatnim rogu był fotel i mały okrągły stolik z karafką pełną wody. Chciałem już zamykać drzwi, ale nagle pojawił się Levi i przeszedł pod moim ramieniem.

4 komentarze:

  1. Komentarz próbny, trzeba coś napisać, żeby dostosować komenty ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Dłuższy komentarz, bo takich ze świecą szukać, ale ludzie czasami są fajni i coś napiszą.
    Żandarmi zostawili nas, żebyśmy odpoczęli w spokoju po kilkugodzinnej podróży. Otworzyłem drzwi do mojego pokoju i omiotłem go wzrokiem. Na wprost wejścia było okno, pod którym stało biurko wraz z chybotliwym krzesłem. Obok biurka łóżko, które niczym nie przypominało pryczy zwiadowców. Po lewej od wejścia została umiejscowiona wąska szafa, pod którą stały dwa nasze plecaki. Naprzeciw nich, w ostatnim rogu był fotel i mały okrągły stolik z karafką pełną wody. Chciałem już zamykać drzwi, ale nagle pojawił się Levi i przeszedł pod moim ramieniem.

    OdpowiedzUsuń